Wskazówki dotyczące trudnej sztuki wychowania dzieci

"Walka o władzę"
W upragnionym rodzicielstwie często zaskakujące, jak bardzo dzieci nie zdają sobie sprawy, ile wysiłku kosztuje bycie rodzicem, radzenie sobie z lękami dotyczącym prawidłowego wychowania dziecka, odżywiania, zaspokajania jego potrzeb poznawczych, chronienia go przed zagrożeniami.
W zmaganiu się rodziców ze światem zewnętrznym dzieci często nie pomagają, a wręcz się z nim sprzysięgają przeciw rodzicom, traktując często zabiegi rodzicielskie jako atak na swoją suwerenność. Dlatego rodzice toczą walkę na dwa fronty – zewnętrzny (otoczenie) i wewnętrzny (własne uczucia), czasami gubiąc się, gdzie należałoby szukać przyczyn napięć.
Opieka nad dzieckiem czasami staje się męczącym obowiązkiem, niosącym za sobą  poczucie frustracji, poczucie winy, złości, chęci przestania bycia rodzicem. Troskliwy rodzic niechętnie lub w ogóle nie przyzna się przed sobą i swoim dzieckiem, że ma go dosyć. Jednak towarzyszy mu obawa, że dziecko i otoczenie zewnętrzne zorientują się, że największym marzeniem rodzica jest chęć oddania dziecka na wychowanie komuś innemu, oczywiście lepszemu rodzicowi, jakim często stają się dziadkowie, pedagog szkolny, wychowawca w szkole albo psycholog.
Złość jaka pojawia się w rodzicu i frustracja związana z rolą rodzica jest często nieakceptowana przez rodziców i odczytywana jako bycie złym rodzicem, szczególnie w kontekście wcześniejszych oczekiwań wspaniałego rodzicielstwa, gdy funkcjonowało ono w sferze marzeń i wyobrażeń, gdy każdy inny rodzic, który nie radził sobie z dzieckiem, był wprost lub w sposób zawoalowany krytykowany.
Aby nie przeżywać siebie jako rodzica, który odczuwa nieakceptowane uczucia do swojego dziecka rodzice często zaczynają zachowywać się wobec dziecka w sposób przeciwny do tego, na co mają ochotę. Gdy dziecko jest niegrzeczne nie dają kar lub szybko rezygnują z tych, które wyznaczyli, bo zadawanie dziecku cierpienia mogłoby być odczytane jako działanie pod wpływem nieakceptowanej złości do dziecka.
Często otoczenie również wywiera taki nacisk na rodziców, którzy nie potrafią radzić sobie z wychowaniem dziecka bez użycia złości, cierpienia, a nawet agresji. A przecież każdy rodzic wie, że tak dobre dzieci, które wychowują się niemal same, zdarzają się nader rzadko.
Zazwyczaj w rodzinie, między rodzicami i dziećmi toczy się walka o władzę, czyli kto będzie głównym architektem sposobu spędzania czasu i wydawania pieniędzy w rodzinie.
Dobrze, że dzieci rywalizują z rodzicami, to znaczy, że mają poczucie mocy i wpływu na swoje życie. Problem pojawia się, gdy rodzice tracą poczucie mocy i wpływu na życie swoje i swoich dzieci. A tracą moc, gdy zużywają ją na działania, które mają ukryć złość, jaką czują do swoich dzieci. Ważne jest więc, aby rodzice zaakceptowali fakt, że złość jest emocją powszechnie odczuwaną, nie świadczy źle o człowieku, który ją odczuwa i jest informacją na temat tego, jak świat zewnętrzny wpływa na nasz świat wewnętrzny. To, czym dzieci najczęściej rządzą w domu, to jest niewyrażona i ukryta złość rodziców do nich. Dzieci sobie tego nie uświadamiają, jednak świetnie to czują i potrafią tym manipulować, mówiąc – „nie kochasz mnie, bo mi nie pozwalasz pójść do kolegi”, „Asię bardziej kochacie, bo kupiliście jej zabawkę, a mi nie”, itp. Pewnie każdy rodzic chociaż raz w życiu słyszał podobne sformułowania od swoich dzieci. Jeżeli tak, proszę się nie martwić, to dobrze świadczy o Państwa dzieciach, radzą sobie. Gorzej świadczy o rodzicach, którzy takim manipulacjom emocjonalnym ulegają i pod ich wpływem starają się zaspokoić dziecięce oczekiwania. Pokazują dziecku, że ono ma rację, gdy myśli, że jak nie może iść do kolegi to dlatego, że go nie kochają.
Stanowcze i konsekwentne postępowanie z dzieckiem pokazuje mu naszą siłę, pewność siebie w sprawach wychowawczych. Jednoczesne szanowanie jego suwerenności i potrzeb uczy dziecko szacunku do samego siebie i innych. Umiejętność pogodzenia tych dwóch rzeczywistości – władzy rodzicielskiej i poszanowania odrębności dziecka jest kluczem do sukcesu w wychowaniu dziecka. Rodzic musi jedynie być przekonanym, że jest najlepszym rodzicem dla swojego dziecka i śmiało wychowywać dzieci na swój wzór i podobieństwo. Będąc w przekonaniu, że rodzice rodzica też go dobrze wychowali, chociaż zawsze coś można było zrobić lepiej.
W książce „Jak mówić, żeby dzieci słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci mówiły” autorki Adele Faber i Elaine Mazlish proponują metody postępowania z dziećmi w trudnych sytuacjach.
Natomiast autor: Donald W. Winnicott w swojej książce „Dziecko, jego rodzina i świat” przekonuje: "Nie musimy i nie jesteśmy w stanie być idealnymi rodzicami. Ale możemy być wystarczająco dobrzy dla naszych dzieci".
Jolanta Pappelbon – psycholog